poczem wraz ze służącym i dobraną do pomocy Alajdą zaczął porządkować i przygotowywać dom na przybycie naczelnika z rodziną.
Przybyli wszyscy, przybył nawet Grześ, który zresztą wkrótce się gdzieś ulotnił. Gubernator wesoło żartował, spoglądając na ustawione na stoliku gąsiorki:
— Jakiegoż to bohatera miałeś, Auguście Samuelowiczu, na myśli porazić, szykując taką moc napitków?...
— Wcale tego nie dużo, Iwanie Piotrowiczu! Grube ino szkło naczyń wywołuje omamienie wzroku. Aby wszakże damom nie było nudno, prosiłbym o pozwolenie zaproszenia paru moich przyjaciół: Chruszczowa, Baturina, Stiepanowa.
Nastazja rzuciła nań zdziwione, pytające spojrzenie, więc wysławszy po przyzwoleniu gubernatora z kartką służącego do zaproszonych, skorzystał ze sposobności i, zbliżywszy się, szepnął jej prosząco:
— Szczególniej dla tego ostatniego proszę was o względy, Nastazjo Iwanowno!...
— Pocóż to?
— Długo i szeroko o tem mówić i nie miejsce po temu! Wyjaśnię najdalej jutro, o ile pani sama nie wymiarkuje powodu.
Spojrzał jej smutno i zarazem serdecznie w oczy. Kiwnęła głową i zwróciła się do wchodzących niebawem gości.
Wieczór przeszedł na ożywionej rozmowie; naczelnik upodobał sobie Baturina, który okazał
Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/80
Ta strona została przepisana.
— 72 —