— Oj, ci chrześcijanie! Chwilki nie usiedzą spokojnie!
— Słyszałem, że w Tziao-czżou zabrano ziemię rolnikom... Podobno nawet zburzono groby i wyrzucono kości umarłych...
Przybysz, który błyszczącemi oczami spoglądał na wzburzone tłumy, podniósł rękę.
Mówił o zajętych przez cudzoziemców kopalniach węgla w Szań-si, gdzie tysiące lat tysiące biedaków kopało opał i żyło z jego sprzedaży; mówił o wielkim cudzoziemskim piecu do pławienia żelaza w prowincyi Cho-Nań, który pożarł tysiące małych pieców okolicznych kowali; mówił o kolejach żelaznych, pozbawiających pracy tragarzy i oryli; o rzekach i kanałach, które, jako niepotrzebne, zostaną zaniedbane i przestaną zraszać pola... Mówił o przebiegłości i okrucieństwie białych, o ich barbarzyństwie i nieprzebranej ciemnocie... Wspomniał, jak trzydzieści lat temu Francuzi i Anglicy zrabowali letni pałac Bogdychana, jak zniszczyli, podarli drogie materye, których zabrać nie mogli, porąbali cudne sprzęty, potłukli porcelanowe naczynia i wyroby z jady[1], że »żołdacy po kolana brodzili w skorupach arcydzieł mistrzów naszych«. Wspomniał o opium, które
- ↑ Jada — nafryt, rzadki i nadzwyczaj ceniony w dawniejszych czasach kamień. Świeżo wykopany z ziemi jest miękki i łatwo daje się obrabiać zwykłemi narzędziami, ale po niejakim czasie twardnieje na powietrzu i opiera się nawet stali. Wyrabiano zeń dawniej cenne naczynia i narzędzia: noże, ostrza strzał, lancety, dłóta i w. i. Kolor zwykle ma zielonawy od brudno zielonego do jasno