Anglicy przemocą wprowadzili do kraju, o ziemi, zagarniętej niedawno przez Niemców, o gwałtach, jakich dopuszczają się w portach na chińskich kobietach majtkowie obcy...
Tłum wiedział o tem wszystkiem z książek, z gazet, z opowiadań i szemrał coraz głośniej.
Mówił o kapłanach cudzoziemskich, którzy mówią o miłości i pokoju, a wiodą za sobą żołnierzy, którzy nie szanują obyczajów obcych, a zmuszają szanować swoje; którzy dają przytułek wszelkiej niecnocie, skoro ta pozwoli im polać się wodą...
— Ci są najgorsi — mówił — gdyż miód mają w ustach, a w sercu truciznę... Nie chcemy ich, a jednak nie opuszczają nas. Mówią przewrotnie, że chcą nas zbawić, gdyż chcą nas zrobić podobnymi do siebie, a właściwie chcą nas zgubić, gdyż zginiemy przecie, skoro przestaniemy być sobą... Wszystko, co stworzyli przodkowie nasi, porośnie zielskiem i w proch się rozsypie, a na ich miejsce wystrzelą obrzydliwe, zarozumiałe wieżyce ich pagod i staną ich wielopiętrowe domy, gdzie ludzie gnieżdżą się, jak w pudłach gołębie... Ojców naszych grzebać będziemy, jak nie grzebiemy nawet psów, po kilku w jednej mogile, bez znaku i pamięci... Z miejsc, zroszonych ich potem, ustąpią Synowie Nieba, Lud Czarnogłowy[1]
- ↑ Chińczycy.
przejrzystych odcieni. W Chinach wyroby nafrytowe są wysoce cenione, i najbogatsze ich zbiory miał cesarz chiński. Większość tych zbiorów zniszczono i zrabowano w 1900 r. i wcześniej.