Nie, nie widziałem. A bolszewicy to... już wczoraj, proszę dziedziczki, wyczuć można było u nich... tego... chwianie...
Zaczęli ni z tego, ni z owego... toboły... tego... pakować... Tylko nie można się było w żaden sposób dowiedzieć... tego... przyczyny... Starszyzna surowo prostaków pilnowała...
Ach, Boże, Boże!... Nikt nie jedzie!...
No, i do dziedziczki, też w żaden sposób... tego.. dopuścić nie chcieli. Co ja się naprosiłem ...tego... A wszyściutko w około pomarnowali... Czego wziąć nie mogli, to psuli... Koniczynę w błoto wdeptali, zboże potratowali, bydło ugnali... Rzeczy, jedzenie do kruszynki wybrali... Parobkom, jak który miał dobre buty, to z nóg ...tego... ściągali...
A co wsi spalili, co miast zniszczyli, co krwi ludzkiej przelali... Niema dla nich pardonu!
Tak!... Andrzej Zamoyski!... Allez vous en! Precz!... Niech idą precz!