i tak rzadko jesteśmy sami, że gdyby się z tem wszystkiem liczyć...
Pieść mię!...
Tęsknię, ach, tęsknię... Szczególniej ostatniemi czasy... Zaniedbujesz mię!... Pieść!...
Słuchaj, Soniu, od czasu jak znalazłem się w granicach mojego kraju, pali mię jakaś gorączka... Żal mi czasu dla siebie... Chciałbym cały ten entuzjazm, którym tyś mnie zaraziła, przelać w moich rodaków... Wizje wielkiej poezji, słonecznej przyszłości i istotnie mocarnego życia...
Tak, ale przedtem długo będzie musiała dyktatura najlepszych z proletarjatu trzymać w ryzach człowieka-reakcji, leniucha, głupca i samoluba... Długo będzie musiała kształcić i utrwalać w chłopskim, mieszczańskim motłochu nowe uczucia, pojęcia i obyczaje...
Tak, trzeba walczyć! Nic bez wysiłków!...