Ta strona została uwierzytelniona.
(wyjmuje z pod szyi po krótkiem wahaniu złotą broszkę i daje ją chińczykowi, ten lubuje się nią i błyska w świetle oprawnym w niej kamieniem).
SONIA
Słuchaj: wejdziesz do jej pokoju i tam będziesz stał.. Nikogo nie puść... Ona... mnoga... prestupnik. Jej niedługo będzie kon-czaj!...
(robi tnący ruch ręką)
LI
(uśmiecha się, podnosi zaciśniętą pięść z wystawionym do góry dużym palcem)
Chao! Maja ponimaj mało — mało!
(wychodzi, jednocześnie na progu bibljoteki w drzwiach naprzeciwko ukazuje się Sarnowskij z teczką pod pachą)
SCENA JEDENASTA
Sonia, Sarnowskij.
SARNOWSKIJ
(zbliża się do stołu i kładzie na nim teczkę)
Cóż... Li powiedział wam o wizycie?
SONIA (chłodno)
Już wróciliście z ogrodu? A gdzież Razin?
SARNOWSKIJ
Razin zachwyca się pięknością jeziora. Sypniewski tylko co tam przyszedł...
SONIA
Nie pytałam się was, towarzyszu.