A z głową to ja mogę na moje nogi mieć... karetę i dobrego krawca... A na twoje żydowstwo, to już ty nie masz żadnej rady. Ty swojemu chłystkowi śpiewasz (śpiewa): „Cwiety skażytie jej...“ a on myśli, co ty śpiewasz przez nos, boś żydówka... On musi tak myśleć, bo rasa, to wielka rzecz!... Co jednym tam się podoba, to drugim — nie! Twój nos dla gojów jest jak haczyk, a dla mnie on jest niby łuk miłości! Twoje usta dla nich — nieprzyjemna... zmysłowość, a dla mnie słodki owoc granatu...
Dosyć. Nudzisz mnie. Znasz się na tych rzeczach jak prosię na ananasach... Zostaw to już nam, kobietom... Co zaś do wyboru, to ja jeszcze... poczekam!
Dobrze i ja poczekam.
Powiedz lepiej, jaką to miałeś dla mnie tajemnicę?
Powiem, choć to jest jeszcze wielki polityczny sekret, ale ja tobie wszystko powiem, tylko ty obiecaj...
Ktoś idzie!... Puść mię!