Ta strona została przepisana.
niany daszek z balustradą w około. Na drzewach, krzewach i ziemi — wszędzie leżało dużo barwnych szmatek — ubogie wota pobożnych. Inne pewnie zostały schowane do drewnianej cerkiewki. Pod daszkiem mieścił się postument dla cudownego obrazu i parę niezdarnie malowanych ikon.
∗
∗ ∗ |
W parę godzin potem wsiedliśmy do wagonu. Marcin do końca stał we drzwiach stacyi i patrzał na nas przyjaźnie. Pociąg ruszył i coraz szybciej, coraz dalej, pomknął od lasów w szczere, jasne pola. Cofnęliśmy się w głąb, by usiąść na ławce, przymknąć oczy i rozważyć, rozpamiętać śliczną, zieloną wizyę tych kilku dni.
Świack, 1 sierpnia 1898 r.