Dwa dni przesiedzieliśmy w tem więzieniu, zamknięci w dość czystych, ale ciasnych salach. Komunikować się z towarzyszami z innych cel wolno nam było jedynie przez delegatów. Rychło jednak poznaliśmy, że i ta „Centralka“ ma swoje tajemnice. W nocy zwróciło naszą uwagę jakieś dziwne stukanie do okna; jeden z więźniów wdarł się tam po karkach towarzyszy i otworzywszy lufcik, przekonał się, że stuka jakiś koszyk zwieszony na sznurku z góry, zajrzał do środka i znalazł tam... butelkę wódki wraz z karteczką: „witamy was my, nieszczęśnicy tutejszego więzienia, przysyłamy gościńca i prosimy o tytoń, zapałki, świece, mydło oraz trochę pieniędzy, których wy, panowie polityczni, macie pewnie poddostatkiem! Katorżanie Permskiej Centrali...“ Rozumie się, że wysłaliśmy, cośmy mogli, ale butelkę wódki — rzecz wysoce ponętną, bo zakazaną — zatrzymaliśmy, gdyż mieliśmy wśród naszych „starszych“ wielkich jej amatorów.
Dwa dni radzono nad sposobem odstawienia nas dalej do Tiumenia drogą lądową, gdyż innej nie było. Wiele depesz, jak nam potem mówiono, zamieniono z Petersburgiem, nim postanowiono wieźć nas „na trójkach“. Byliśmy pierwszą od 1863 roku wielką partją politycznych, przesyłanych na Syberję i rząd nie zdecydował się je-
Strona:Wacław Sieroszewski - Ciupasem na Syberję.djvu/25
Ta strona została uwierzytelniona.