Strona:Wacław Sieroszewski - Ciupasem na Syberję.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

długi szereg wozów, na których siedzieli chorzy, kobiety i „administracyjni“ oraz po jednym na kilka osób żołnierzu. Część „administracyjnych“ została wprawdzie w Tomsku, przeznaczona na wywiezienie do miasteczek, wsi i „ułusów“ Zachodniej Syberji; ale sporą jeszcze ich liczbę, coś około 50, a wśród nich: Jużakowa oraz wszystkich „ukrainofilów“ — Malowanego, dr. Biełyja, prof. Kowalewskiego, dr. Sawenko, i innych — skierowano do miejscowości „więcej oddalonych“.
Ten pierwszy dzień chodzenia „ciupasem“ dobrze dał się we znaki. Wielu przeziębiło się bardzo, dostało bronchitu, kaszlu, którego nie pozbyło się już do końca podróży i który u wielu stał się początkiem gruźlicy. Wszyscy „kajdaniarze“ pościerali sobie okropnie nogi, nie pomogły „humanitarne podkandalniki“, których użycie wymagało, jak się okazało, i wiedzy i sztuki. Wlekliśmy się krokiem i przybyliśmy na pierwszy etap późno w nocy. Ciemny budynek, ledwie rozświetlony we wnętrzu lichemi latarkami z łojowemi świecami, wydał się nam, zziębłym i głodnym — poprostu pałacem. Kiedy jednak pokładliśmy się na płaszczach, rozesłanych na drewnianych pryczach — rychło wszczął się wrzask, gdyż roje pluskiew rzuciły się na nas, nie czekając nawet, abyśmy usnęli. Byliśmy już trochę przyzwyczajeni do robactwa więzień rosyjskich, lecz to, cośmy znaleźli na etapach,