jak nam się żywnie podobało. Kuchnię prowadziliśmy sami, po zakupy co codzień na miasto wychodziło dwóch naszych delegatów. Ostrowski szedł nam zawsze na rękę we wszystkich naszych życzeniach i wyrabiał nam rozmaite ulgi u prokuratora, wielkiego liberała oraz u gubernatora Pieszkowa, który został skazany na pobyt aż tu za... uczciwość. Kiedy jeszcze okazało się, że dowódcą straży więziennej od czasu do czasu jest młodziuchny podporucznik Jocz, syn wygnanki politycznej z 63 roku, tylko co wypuszczony ze szkoły kadetów, śliczny, niezmiernie miły i zapalony chłopak, wszelkie „marzenia“ nabrały niesłychanego rozpędu. Malutka kordegarda poza murami więzienia, gdzie dawano nam widzenia z gośćmi z miasta, pełna była od rana do zmroku i stała się miejscem modnych zebrań panów i pań z towarzystwa, miejscem pełnem śmiechu, wesołych rozmów, uczonych dyskusji, politycznych roztrząsań, kuźnią dowcipów i epigramatów. Katorżanie, którym pozwolono zdjąć łańcuchy i przebrać się w cywilne ubranie, rychło uknuli w porozumieniu z Joczem wspaniały plan ucieczki dla kilku skazanych na bezterminowe roboty. Mieli zostawać w kordegardzie wraz z gośćmi po odprowadzeniu więźniów z widzenia z powrotem do „ostrogu“. Ponieważ panował wielki nieporządek przy przyjmowaniu i zdawaniu aresztantów, umyślnie potęgowany przez nas, łatwo zwa-
Strona:Wacław Sieroszewski - Ciupasem na Syberję.djvu/55
Ta strona została uwierzytelniona.