którą aż do Tumki udał się Wołoszenko. Schwytano go tam, ukrytego pod podłogą u politycznego wygnańca Łukaszewicza. Pozostałych wydał za trzy ruble włóczęga, który początkowo ich żywił, ale nie mogąc się doczekać „forsy“, złakomił się na obiecaną nagrodę. Nagrodę parę-set rubli wziął „stanowy“, a jemu dał trzy ruble. Wykryta ucieczka ogromne zrobiła wrażenie. Administracja irkucka, włączając generał-gubernatora, poprostu szalała z gniewu. Posypały się represje na pozostałych więźniów. Cofnięto wszystkie ulgi, spędzono wszystkich do jednej sali. Ciasnota, zaduch, brud, robactwo przewyższyły wszystko, cośmy doznali na etapach. Głód był jeszcze większy, gdyż wcale nam nie wydawano do rąk pieniędzy, lecz tylko aresztancki „pajok“ (porcję) pół funta obrzydliwego, głodowego chleba. Wtedy to zapoznałem się z torturą „paraszy“. Wstawiono obrzydliwy kubeł, który raz na dobę musieliśmy sami wynosić i oczyszczać. Nawet, gdy kał przelewał się wierzchem, nie pozwalano go wynosić więcej razy. Od zaduchu ludzie dostawali wymiotów i straszliwego bólu głowy. Zaczęła się szerzyć zaraza dyzenterji. Gdy nareszcie znaczna ilość zległa prawie umierająca, pozostali zaczęli walić we drzwi, grożąc buntem, wybiciem szyb i samobójstwem masowem — ktoś nawet poderżnął sobie szkłem gardło. Wtedy przyszła komisja i przyprowadzono lekarza. Z opisu po-
Strona:Wacław Sieroszewski - Ciupasem na Syberję.djvu/65
Ta strona została uwierzytelniona.