— Ekscelencjo!... szepnął — Ekscelencjo!... Pilne sprawy!
Nikt nie odpowiadał; wtedy postąpił jeszcze parę kroków ku leżącej na niskiem łożu, odwróconej plecami do wejścia postaci w żółtym jedwabnym chałacie i, nachyliwszy się nad nią, powtórzył:
— Pilne sprawy!...
— Do djabła!... Ani chwili nie zostawiacie mię w spokoju! — mruknęła postać, nie ruszając się i nie odwracając głowy.
— Przyprowadzono z nad granicy jeńców bolszewickich!...
— Zatłuc!... Sam wiesz...
— Możeby jednak... wybadać!
— Zatłuc!... — powtórzył ostrzej.
— Jest wśród nich dwóch komisarzy!
— Do licha! Choćby trzech!... Zatłuc!... powiedziałem.
— Rozkaz!... — zakończył oficer. — Więc wybadać i zatłuc.
Postać w jedwabiach nie odpowiadała i nie ruszyła się.
Oficer przygryzł wargi, pomyślał chwilkę, poczem przysiadł w nogach śpiącego na krawędzi łóżka, wyjął papierosa i zapalił.
— Widzę baronie, że znowu... humorek!... Jakoś coraz częściej! Na szczęście dziś na wieczór... wszystko... gotowe. Będzie do-
Strona:Wacław Sieroszewski - Dalaj-Lama Część druga.djvu/11
Ta strona została przepisana.