znajomości, która odrazu natchnęła mię takiem świętem, przejmującem uczuciem!? Następnie jej cudowne wybawienie z wojennego piekła, jej ucieczka, jej nagłe pojawienie się właśnie w naszym „choszunie“ i właśnie w „stawce“ Dordżiją, gdzie leżałem chory... Uznanie jej świętości przez wszystkich, co się z nią zetknęli, nawet przez głupiego Oczir Merena... Nareszcie ten samolot... Dlaczego on spadł tam, a nie gdzie indziej?... Wszystko, wszystko, nawet to jej obecne porwanie, składa się tak, jak to przewidują księgi... Stwierdził to Dżał-chań-cy!... A kto lepiej zna Pismo od niego?... Któż więc godniejszy jest od niej, aby stać się wybawicielką Mongolji? Gdy umrze stary, chory Chutuchta, czyż Dobrotliwy nie może wzmocnić jej promiennej postaci podwójnem wcieleniem Wiecznego Życia — Amitajus i Wiecznej Światłości — Amitagba, a wtedy...
Marzył. Już widział rozkochanem sercem umiłowaną dziewczynę w potrójnej złotej tiarze na złotym tronie Dalaj-Lamy, wydającą mądre, przezorne rozkazy... A obok niej on, Badmaj, Szag-dur, jej wierny do ostatniego tchu sługa jako Dżał-chań-cy[1]... Potężna Polska, dzięki zabiegom Świętej Dziewicy, bierze pod opiekę ubogą Mongolję, staje się pośredniczką między przemyślnym Zachodem i cichą Twierdzą Dobrotliwego... Łaska Miłości spływa nareszcie na świat
- ↑ Kanclerz.