żeli wyznawcy Dobrotliwego zostaną przez szatana starci z oblicza ziemi?... Kto sprzymierzy się z siłami błogosławionej Aharty i utrwali panowanie Wielkiego Nieznanego?... Czyż mamy wszyscy skryć się w pieczarach Goro, a w krajach słonecznych pozwolić rządzić złu lub zostawić je niemym cmentarzem?... Czy nie szkoda ci lśniących śniegami gór i zielonych dolin Twojej ojczyzny, których nikt już z żyjących więcej oglądać nie będzie... Nikt już przenigdy nie poczuje tu zapachu kwiatów i nie roześmieje się śmiechem radości życia?...
— Wszystko to napisano w księgach!... — odrzekł z przejęciem lama.
— Wiem, że wiesz wszystko, Świątobliwy. Chciałem ci to tylko przypomnieć, abyś zrozumiał słowa moje i myśli moje... Pochodzę z krajów umarłych dla ducha, lecz przeznaczenie chciało, abym poznał naukę Dobrotliwego i stał się narzędziem jego celów. Otóż znam ja siły, które idą na nas i wiem, że zniszczenie jest ich istotą... Czekać na nie, znaczy zginąć... Trzeba uprzedzić je i uderzyć na nie w ich gnieździe w imię powszechnej Błogości i Zgody... Będzie to ostatnia wojna, po której zapanuje wieczna Szczęśliwość i Pokój...
— Tak napisano w księgach!... — przyznał żarliwie Chu-tuch-ta, potrząsając trzymanym w ręku różańcem.
— Dlatego wszystko dozwolone i przebaczone jest w tej walce... Ale muszą iść na nią ludzie
Strona:Wacław Sieroszewski - Dalaj-Lama Część druga.djvu/69
Ta strona została przepisana.