tych maszyn, bez których zdobycie świata jest dziś niemożliwe... Wszystko to znaleźć możemy jedynie w miastach rosyjskich... A zdobyć je będzie nietrudno... Tam mają dosyć rzezi i głodu... Tam czekają wszyscy słowa wybawienia... Gdy dowiedzą się, że córka ich prawego władcy, cara Mikołaja, cudownie ocalała, idzie zdobywać tron swój dziedziczny na czele zwycięskich wojsk, wszyscy przejdą z radością na naszą stronę... Poddadzą się miasta, przyłączą armje, uznają chłopi i robotnicy, gdyż wszyscy oni mają i mieć będą po wieki wieków miłość do „Białej Dari-chu“, zasianą w ich sercach przez Dobrotliwego... Rozumiesz mię, Świątobliwy?...
— Rozumiem, lecz uważam, że trudno będzie do tych wielkich planów skłonić Bogdo-Gegena... Znasz go, jak stał się ostrożny od czasu chińskiej niewoli...
— Z której go wybawiłem!... — przerwał z dumą baron.
— On to pamięta i dlatego ty jeden przekonać go możesz...
— Nie, Przewielebny Dżał-Chań-cy!... Ja go przekonać mogę w sprawach ziemskich, w planach wojskowych, lecz w rzeczach ducha ty jeden masz tam głos...
Dżał-Chań-cy westchnął.
— Słowa są jak bąble wody, a czyny, jak krople złota!... Postaram się zrobić, co można i przygotować Świątobliwego — dodał, wstając.
Strona:Wacław Sieroszewski - Dalaj-Lama Część druga.djvu/71
Ta strona została przepisana.