herbatą posłańca., który przywiózł był do niej listy. Na widok Burjata, księżna odsunęła się trochę od swego gościa i przerwała poufną z nim, pogawędkę:
— Siadaj, Szag-dur!... Będziesz gościem!... — zaprosiła uprzejmie młodzieńca, robiąc mu miejsce obok siebie. — Ciekawe wiadomości przywiózł Gu-nyn. — Wykryto spisek „czerwonych orosów“ i Chińczyków w Ulassutaju... „Czerwone djabły“ zajęły znowu Khathyl nad Kosogołem, a Chińczycy mieli w tym czasie wyrżnąć prawowiernych Mongołów i ruszyć znowu na Urgę... Książę Czułkun-Bejle zamieszany... Co będzie, co będzie, niewiadomo!... Nasze wojska mają iść na Ulassutaj!... Nie wiem, czy książę nasz zostanie w Urdze, czy też pójdzie z nimi...
— Napewno zostanie!... Przynajmniej tak pisze w tym liście... — tłumaczył jej Szag-dur, podając list z rozkazem, wiedział jednak, że Geril-tu jest niepiśmienna, więc papier od niej odebrał i zaczął głośno czytać. Księżna uważnie słuchała, zmarszczywszy gęste brwi. Gdy doszło do rozporządzenia o natychmiastowem dostarczeniu do Urgi Hanki wraz z bratem, w oczach jej zamigotały niepewne ogniki.
— Że tego żołnierza wzywają, rozumiem, ale poco dziewczynę?...
— Sam Gegen zainteresował się nią... sam Gegen! — powtórzył pospiesznie Szag-dur.
— Sam Gegen!... Cały klasztor huczy od opowieści — przytwierdził Gu-nyn.
Strona:Wacław Sieroszewski - Dalaj-Lama Część pierwsza.djvu/199
Ta strona została przepisana.