czerwonych znaków. A tu pod ścianą jest zbójnicki skarb... Weź stamtąd ubranie nowe, kierpce całe, ciupagę, raczki żelazne, worek naładuj sucharami i suszonem mięsem... I uciekaj, uciekaj... bo cię zabiją!... A jeżeli mnie nie zapomnisz, to przyjdź pod to okienko moje na dolinę i zagwiżdż... Zrzucę ci co na znak, że jeszcze czas... Jeżeli, jeżeli... zechcesz, jeżeli trafisz... istotnie... do mojego ojca, to mu powiedz, że jestem tutaj... żeby ci pomógł!... Uciekaj! Już są pod skałą... Zanim wejdą, zdążysz... A nie zapomnij wziąć ze sobą smolniaków, bo tam dalej ciemno...
Patrzał Tomek, patrzał na dziewczynę, jak się rzucała od okienka ku niemu, blada, przerażona, i nie mógł od otworu odstąpić. Dopiero kiedy wysunęła rękę i odepchnęła go, szepcząc strasznym szeptem:
— Uciekaj!...
Chwycił jej dłoń, ucałował, uścisnął i skoczył pod wskazaną ścianę, gdzie istotnie, w tęczowej poświacie, stały beczki i skrzynie pełne złota i drogich kamieni, pereł, rozmaitych naczyń i sprzętów. Rozmaita broń leżała i wisiała na kołkach albo stała wsparta o ścianę; bławaty i futra drogie, odzież i obuwie rozmaite wisiały
Strona:Wacław Sieroszewski - Dary wiatru północnego.djvu/57
Ta strona została uwierzytelniona.