dów. Trzeba było przekonać zaciekłych „ekonomicznych socyalistów“, jak się sami nazywali, że wyraz „Polska“, „Ojczyzna“ nie jest żadnem „burżuazyjnem“ straszydłem, lecz w takiej samej mierze „własnością i słodkiem prawem robotnika, jak i magnata“.
— Co się zaś tyczy samego redagowania „Robotnika“, to były dla mnie prawdziwie ciężkie roboty — przyznawał się o wiele później Piłsudski.
— Nietylko musiałem wykonywać pracę, do której nie miałem wcale przygotowania, ale nadto musiałem stwarzać nowe słownictwo, nowy styl partyjny, gdyż nasze polityczne myśli i dążenia już nie układały się w starych socyalistycznych formułkach, odziedziczonych po poprzednich partyach, do których już się był przyzwyczaił i czytelnik-robotnik i agitator i literat partyjny... Trzeba było urabiać nowe wyrazy lub używać starych w innem znaczeniu, podsuwać im nową treść przez odpowiednią redakcyę zdania. Pociłem się nieraz z tego powodu nietylko nad własnymi artykułami, lecz również musiałem z gruntu przerabiać nadesłane. Oj, trudna to rzecz wlewać nowe życie w stare formy!... Ale trzeba było, gdyż szczątki dawnych organizacyi były dla nas w początkach poważnem oparciem... Musieliśmy szczędzić ich czułość i nie draźnić wyrażeniami, zbyt daleko odbiegającemi od ich przyzwyczajeń!...“
Dzięki tej pracy zapartej, nieustannej, namiętnej, dzięki doskonałej organizacyi kolportażu, wpływ „Robotnika“ i głoszonych przezeń haseł rósł z dnia na dzień. Przenikał on wszędzie, do apartamentów
Strona:Wacław Sieroszewski - Józef Piłsudski.djvu/25
Ta strona została uwierzytelniona.