Strona:Wacław Sieroszewski - Józef Piłsudski.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.

organizacyi strzeleckich, nie łudził się co do ciężkiego położenia rzeczy, szczególniej pod względem finansowym.
— Chcą nas pozbawić pieniędzy! A tymczasem nigdy one nie były potrzebniejsze. Wojna zbliża się i trzebaby zawczasu zakupić broni, amunicyi, umundurowania, gdyż w czasie wojny o te rzeczy będzie bardzo trudno, a broni i amunicyi nie dostaniemy wcale. Nieprzygotowani, staniemy się igraszką rozmaitych wpływów. Dziką ironią wprost brzmi nawoływanie do zupełnej, ale to najzupełniejszej niezależności naszego ruchu w ustach tych właśnie, co najbardziej przeszkadzają nam w zbieraniu pieniędzy, w organizowaniu się! — skarżył się Piłsudski.
Znowu tragiczne chwile przeżywał i wyraz nieskończonego znużenia malował się chwilami na jego skupionej twarzy.
— Niema nic boleśniejszego, nad nieskorzystanie z pomyślnie składających się możliwości, a one nadchodzą, są już blizko!...
Istotnie były one tak blizko, jak nie przypuszczał nawet sam Piłsudski.
Gdy w czerwcu odbywał w Tyńcu ostatnie doroczne ćwiczenia strzeleckie, wojna stała już u progu. Organizacye strzeleckie zostały zaskoczone jej wybuchem tak niespodzianie, że do dalszych miejscowości, szczególniej zagranicą, już nie zdążyły dojść powołania mobilizacyjne. Młodzież uniwersytecka i kierownicy byli w rozproszeniu, pieniędzy w skar-