Strona:Wacław Sieroszewski - Korea.djvu/188

Ta strona została skorygowana.

szybkim krokiem, wcale nie wolniejszym od końskiego. Niektóre osobniki z osady rogów, z szerokiego, kędzierzawego łba, z dzikiego spojrzenia i dość długiej sierści wydały mi się uderzająco podobnymi do jakuckich mieszańców bawolich, zwanych tam „chińskiem bydłem“ (kytaj süösü). Nie wątpię, że i w bydle korejskiem płynie dużo krwi bawolej, której one zawdzięczają swą siłę i dorodność. Na wzrost ich wpływa bezwątpienia ta okoliczność, że Korejczycy wcale nie spożywają nabiału, nie wyrabiają ani masła, ani sera, cielęta więc ssą mleko do syta i długo. Obchodzą się krajowcy z bydłem rogatem dobrze, pasą w nocy na trawie, a w zimie oraz w czasie robót dają gotowaną trzęsionkę ze słomy i zielska z bobami, których wół dostaje dziennie koło 5 funtów (suchych). Dużo bydła korejskiego rok rocznie idzie do Japonii i Kraju Usuryjskiego, gdzie jest chętnie nabywane ze względu na większą odporność na karbunkuł i inne epizootye, niszczące nieustannie stada bydła rosyjskiego. W Korei niema stad specyalnie hodowanych dla handlu, ale każdy zamożniejszy wieśniak karmi opasy i cielęta. Nie widząc hurtów na pastwiskach, wielu podróżników wnioskowało, że w Korei bydła mało, lecz wniosek ten uważam za mylny, zarówno jak mniemanie o braku bydła w Chinach. Stanowczo więcej go tu i tam, niż w wielu miejscowościach Rosyi. Mięso, skóry i łój skwapliwie są skupowane do Japonii, gdzie bydła o wiele mniej i gdzie zmiana kuchni w kierunku zwierzojadztwa, wprowadzona niedawno fabrykacya mydła,