Strona:Wacław Sieroszewski - Małżeństwo, Być albo nie być, Tułacze.djvu/103

Ta strona została przepisana.

— Myśmy też nie próżnowali, lecz jako prawowierna małżonka, zgotowaliśmy wieczerzę i wyreparowaliśmy panu naszemu odzież! Było tego moc... Jutro zacerujemy skarpetki...
— Widzisz, Zosiu, ty się śmiejesz! Tymczasem w starych obyczajach jest dużo praktycznego rozumu opartego na licznych doświadczeniach... Kobiety są słabsze od mężczyzn, stąd powstał podział pracy. W dodatku, gdybyś ty się zgodziła na stałe ze mną zamieszkać... wszystko inaczej by się ułożyło... Nie byłbym tak natrętny, tak chciwy ciebie, gdyż nie byłbym taki stęskniony i... taki niepewny!
— Dobrze, już dobrze!... Zobaczymy... Ale jutro ja chcę iść w pole... Niech pan o tem pamięta!... niech pan pamięta!!
Pogroziła mu palcem. Stefan uśmiechnął się cokolwiek... kwaskowato.
— Ha, cóż mam robić?! Biorę co się da! A więc.. Małżeństwo przyszłości... Hegemonia i inicyatywa kobiet pod wszystkimi względami... Wierzę wszakże, że nie pokrzywdzisz mnie i nie mam nic przeciwko temu...
— Judaszu! — śmiała się Zofia, — mówisz o krzywdzie jak pruski hakatysta... I podobne to do małżeństwa przyszłości jak pięść do nosa... Pamiętasz jakieś mię pouczał, że będzie to z czasem religią dwojga serc... taje-