rewirowym, w kole stójkowych stał płaczący stróż z okrwawioną twarzą.
— Gdzie tu mieszka kupiec Perłow?
— Kupiec Perłow tu nie mieszka... To na Krakowskiej ulicy... — odrzekł cokolwiek zdziwiony rewirowy.
— A gdzie ta Krakowska ulica?
— Tu za rogiem...
Szumski chwilę postał, odwrócił się i chciał odejść. Już zrobił kilka kroków, gdy usłyszał za sobą okrzyk, spostrzegł, że stójkowy zabiega mu drogę, i obrócił się.
Wszystkie karabiny dragonów były podniesione i wycelowane doń.
— Stój! Waroczaj!...
Zawrócił, nic śpiesząc się zbytnio. Byt zadowolony z siebie. Czuł, że żaden aktor nie mógłby grać lepiej.
— Paszport. Kto pan jesteś?
— Słiepan Iwanowicz Kulkow, ajent handlowy, wysłany z irkucka przez firmę herbacianą Butakowych dla zawiązania handlowych stosunków... Oto mój paszport.
Mówił doskonale po rosyjsku, bez cienia cudzoziemskiego akcentu.
Rewirowy przejrzał paszport, poczem wszedł do poblizkiej sionki i szepnął uniżenie:
— Wasze prewoschoditelstwo! Jak rozkażecie postąpić?
Strona:Wacław Sieroszewski - Małżeństwo, Być albo nie być, Tułacze.djvu/401
Ta strona została przepisana.