Ta strona została przepisana.
V.
Dwa dni spędziła u niego. Pomagała mu w polu, lub gdy bardzo dokuczała ulewa przyrządzała w domu obiad, podczas gdy on wojował w dalszym ciągu z susłami.
Ale trzeciego dnia, gdy na chwilę rozchmurzyło się niebo i zabłysło blade słońce odeszła i nawet nie pozwoliła, by ją odprowadził.
— Mam i ja malutkie sprawy gospodarcze... Nie chcę jednak, aby z ich powodu ucierpiały twoje!...
— Widzisz, ile ubyłoby trudów i wydatków, gdybyśmy zamieszkali razem...
— A więc ze względów... gospodarczych? — spytała z lekką ironią.
— Ależ nic — bronił się. — Powtarzam, że każda chwila spędzona bez ciebie wydaje mi się krzywdą i stratą. Czyż sama tego nie odczuwasz?