nie wie? Nie ogłoszono go... W przepisach kolejowych go niema.
W odpowiedzi odbieram ruch ramion.
— Przypuszczam, że zły bilet dostałem przez omyłkę. Bardzo się śpieszę. Sekretarz ministra komunikacyi upewnił mię, że za tym biletem mogę jechać i kuryerskimi pociągami.
— Oni tam... w Petersburgu zawsze... Już mamy drugi taki wypadek.
— Doprawdy, to omyłka. Nie przypuszczam, aby władze, tak ze mną uprzejme, chciały mi stawiać niespodziewane przeszkody. Niech mi pan w tej mojej przygodzie pomoże.
— Przedstawię sprawę naczelnikowi zarządu, lecz nie wiem... — brzmiała niechętna odpowiedź.
Przestrzenie w Moskwie ogromne. Na szczęście dorożkarze mają dobre konie. Wracam po załatwieniu interesów przemarzły do kości, ale pełen otuchy. Naczelnik przyjmuje mię jednak już nie w gabinecie, lecz na korytarzu. Zły znak! Ogląda uważnie mój skromny ubiór podróżny.
— Więc to pana wysyła Akademia umiejętności?
— Tak.
— Do Japonii?
— Do Japonii.
Broda łaskawie porusza się zlekka.
Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.