dni, oszczędni i wyrachowani... Ale we wszystkiem znają miarę, gdyż cecha ta jest jedną z zasadniczych cech nietylko sztuki japońskiej, lecz i ich życia. Pojęcie o prawach człowieka i sprawiedliwości stoi tu (ile zdołałem zauważyć) o wiele wyżej, niż w Europie. Co zaś do zarzutu samolubstwa, to powiem, że widziałem ofiarne jednostki, lecz nie widziałem ofiarnych ludów. Oby zjawiły się ludy choć... sprawiedliwe!
Wracam do wystawy w Osace.
Wziąłem hotelowego „rykszę“ i za 25 senów (kop.) pojechałem na drugi koniec miasta o pół mili prawie. Dzień był słoneczny i długa wązka ulica, przez którą jechałem, czarowny przedstawiała widok: tysiące barwnych latarni i chorągwi, przeważnie czerwonych, trzepotało się niewysoko nad nią, zwieszając z dachów i balkonów.
Pod tem świetlanem, tęczowem sklepieniem snuł się tłum ludzi, pędziły lekkie „ryksze“, migały wielkie, jasne parasole, jaskrawe sukienki dzieci i dziewcząt, wesołe, uśmiechnięte twarze, ciekawie spoglądające na przejezdnych cudzoziemców. Wystawy sklepowe, otwarte, podobne do naszych kramów, świetne sprawiają wrażenie, gdyż wystawione są w nich wszystkie towary; wszystko to w kolorach jaskrawych, słonecznych w malowniczych stosach odrzuca barwne odblaski na
Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/157
Ta strona została uwierzytelniona.