jest to odzież bardzo prosta i wybornie zastosowana do tutejszego gorącego, wilgotnego klimatu. „Kimono“ jest wcale przyzwoitym strojem, choć człowiek czuje się w nim, jakby cokolwiek „nieubranym“. Zszyty jest z prostych, całych sztuk materyi, której wcale nie tknęły nożyczki. Zwieszające się, kwadratowe rękawy przedstawiają małe woreczki, które wybornie zastępują kieszenie. Nosiłem w nich nawet rewolwer. Piękne panie trzymają w tych rękawach chusteczki do nosa,
wachlarze, flakoniki, łakocie, słowem cały buduar. Taki rękaw ma jeszcze tę wielką dogodność, że bardzo łatwo wciągnąć w jego otwór rękę, pogrzać palec pod pachą, gdy zmarzły, lub złapać jakiego dokuczliwego owada, których moc w tym kraju, błogim dla wszystkiego, co żyje.
Lud prosty nie nosi w lecie nic, prócz „kimono“ i... wąziutkiego pasa wstydliwości. Kobiety, zamiast tego pasa, owijają dokoła bioder sztukę tkaniny. Bogaci wdziewają na ciało krótką koszulkę i obszerną spódnicę, zszytą pośrodku w kształcie szarawarów. Jest to ubiór galowy; szarawary znaczą tyle co u nas frak. Niegdyś na dworach cesarskich oraz Daimosów używano długich, niezwykle sutych szarawarów, których końce wlokły się daleko po ziemi. „Kimono“ opasuje się pasem, za którym noszą Japończycy zegarki,
Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/207
Ta strona została uwierzytelniona.