Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/215

Ta strona została uwierzytelniona.

szcze zaludnione, śliczno Hokkaido z klimatem Europy środkowej. Lecz łatwiej nawet wyemigrować, niż zmienić sposoby gospodarowania: do tego potrzebne nietylko pieniądze, ale i wiedza, która nawet wyłożona w szkole, nie może zastąpić zaczerpniętej w dzieciństwie przez pracę na roli, razem z rodzicami.
Tu nic nie pomogą żadne rozumowania: wieśniak japoński pragnie i umie uprawiać jedynie ryż, a pszenicę, jęczmień i żyto ledwie poznawać zaczyna. Obszar pól ryżowych nie może być już zwiększony we właściwej Japonii, kultura jego posunięta została do ostatnich granic... Pola ryżowe w Hokkaido z wielkim mozołem i stratą czasu trzeba zdobywać z pod osuszonych moczarów... Tymczasem ludność wzrasta, a choć Japończyk bardzo niechętnie porzuca na zawsze ojczyznę, lecz musi, bo mu tu za ciasno. Rzecz więc zrozumiała, że pcha się do sąsiedniej Korei, zbliżonej klimatem i posiadającej wyborne, niewyzyskane jeszcze pola ryżowe... Oto źródło kwestyi korejskiej, z powodu której ważą się teraz losy wielu ludzi żywych a na śmierć skazanych...
Ta kwestya ma jeszcze inną stronę.
— „Ktokolwiek weźmie Koreę, chwyci nas za gardło! — mówią zupełnie słusznie Japończycy. — Żaden nasz okręt nie będzie mógł przemknąć się