Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.

Wreszcie pierożki grochowe lub kartoflane, także ładnie malowane, lecz mdłe, jak emetyk.
Bywałem na bardzo sutych i wykwintnych ucztach japońskich, lecz i tam to samo: na nieskończonej ilości miseczek lakowych, ślicznie malowanych — ślicznie malowane i gustownie ułożone obrzydliwości... W dodatku Japończycy wszystko jedzą zimne lub półzimne, jedynie wódkę ryżową piją ciepłą. Wszystko jedzą jednocześnie, dziobiąc pałeczkami to w tej, to w innej miseczce... No, stanowczo trudno Europejczykowi zasmakować w ich kuchni!
Na szczęście w pociągach pośpiesznych są wagony restauracyjne. Wchodzę i szukam miejsca. Dość tam o nie trudno. W głębi siedzi poseł rosyjski ze swym sekretarzem. Jedzie właśnie do P. Artura, wezwany na naradę przez tamtejszego generał-gubernatora. Kłaniamy się sobie z daleka. W Tokio musiałem mu się przedstawić. Mój kupiec z Osaka, który też siedzi przy jednym ze stolików, spogląda na mnie bardzo nieżyczliwie. Może żałuje nawet, że dał mi adres swojego sklepu. Nie, prawdopodobnie rozważa, o ile podnieść cenę przypuszczalnie sprzedawanych mi towarów. Zręczna usługa japońska, dbała, abym się czekaniem nie znudził, wsuwa mi do ręki spis potraw. Taniość zadziwiająca: filiżanka bulionu, ryba sma-