obdzierał pocztę i rabował przejezdnych długo i bezkarnie, gdyż miał konia okutego odwrotnie i wciąż mylił pogoń. Słynnym był również proces zbójów irkuckich, którzy o zmroku wyjeżdżali na ulice i łapali ludzi na stryczki. Kobiety uwozili za miasto, gwałcili i wrzucali w śnieg odarte, mężczyznom zabierali futra, pieniądze, zegarki... Nawet policya konna nie mogła sobie z opryszkami dać rady, gdyż rącze konie zawsze unosiły ich w porę. Wyśledzono ich nareszcie i przywódców ukarano śmiercią.
O ich śmierci i czynach długo w więzieniach syberyjskich śpiewano piosenki. Straszno „sanki“ znikły na jakiś czas z Irkucka, ale zjawiły się w... Tomsku.
Kryminaliści, zesłani z Rosyi, stawali się przywódcami i nauczycielami we wszystkich takich organizacyach zbrodniczych. Trzymali się oni zawsze gościńca, gnieździli we wsiach i miastach przeróżnych.
Kolej Syberyjska z gruntu zmieniła obyczaje drogowe, lecz jednocześnie podcięła ona i wiele innych ciekawych i nie zawsze złych starych urządzeń, drogich miejscowej ludności.
Chłop syberyjski nienawidzi kolei; nazywa ją pogardliwie „karą kobyłą“ (karka).
Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.