— Co nam z niej? Jeno ryczy, dzieci i bydło straszy! — mówią niechętnie, gdy ich ktoś zapyta.
Istotnie, kolej Syberyjska dotychczas nic nie dała syberyjskiemu chłopu, a wniosła ogromny zamęt w jego życie.
Większość ludności, jak powiedziałem powyżej, zamieszkiwała pas przydrożny i trudniła się furmaństwem, którego wpływ sięgał znacznie głębiej i dalej, niż zwykle przypuszczają.
Gospodarstwo chłopskie było oparte przedewszystkiem na hodowli i utrzymaniu koni, na produkowaniu przedmiotów spożywanych na najbliższym rynku miejscowym, we własnej wsi. Tam różaniec przesuwających się nieustannie taborów kupieckich potrzebował przedewszystkiem owsa i siana, następnie bydła na rzeź, drobiu, jaj, słoniny, jagieł i t. d. Na tym niedużym rynku łatwo się było gospodarzowi oryentować, podtrzymywać zawsze ceny odpowiadające cenie produkcyi, oraz produkować jedynie ilość niezbędną bez straty czasu i sił na nadmiar. Rynek nigdy prawie nie był przepełniony. Konkurencja działała słabo. Chłop bał się jedynie klęsk żywiołowych: gradu, suszy, pożaru, przymrozków letnich; z dumą mówił, że „nie zna innego pana prócz Boga i stanowego prystawa“.
Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/48
Ta strona została uwierzytelniona.