Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.

przechodzącego bez trudu od zajęcia do zajęcia... słowem proletaryusza, albo specyalisty, nie rolnika. Rynki zbytu i giełdy cen uciekły w nieznaną dal, często na drugi koniec świata. Ich wahania się, spadki i wzloty zaczęły działać, jak jakieś nadprzyrodzone, niezrozumiałe siły. Chłop zgłupiał, zwątpił o sobie i w wielu wypadkach stracił ochotę do pracy.
Wzrósł wioskowy pesymizm i wzrosło pijaństwo.
— Czy tak, czy owak, nie ujdę biedy, więc się choć za swe kilka groszy pocieszę!
— Chodzimy teraz w ciemnościach i nie wiemy, co z nami będzie. Może będzie lepiej, a może będzie i gorzej. Teraz jest źle, bardzo źle, i nie wiadomo jak biedzie zaradzić!
Nadomiar, jednocześnie z koleją zwaliły się na syberyjskiego chłopa dwie ważne reformy: ustawa rolna (pomiar i podział gruntów), oraz nowe sądownictwo. Obie one wymagają od niego wielkiego naprężenia umysłu i znacznych środków pieniężnych. Tymczasem zarobki znikły, a niepewna przyszłość mąci spokój i ducha.
Podział gruntów między gminami i ograniczenie działków gospodarskich do 15 dziesięcin odrazu zabiły dawny sposób uprawy roli. Właściwie