kadzie gliniane na wodę, na olej, wiszą na kołkach siodła, uprzęż, łuki i strzały.
Domy zamożniejszych Daurów różnią się jedynie rozmiarami; rozkład zostaje ten sam. Ale widziałem fanzy, składające się z jednej izby, które nie miały żeńskiej połowy. Żona, córki i dzieci zajmowały jedynie na lewo od wejścia osobny kan, nawet nie zakryty zasłoną i oddzielony od męskiego kanu tylko niewielką drewnianą przegrodą.
Pośrodku izby stoi zawsze fajerka, u ubogich gliniana, u bogatych bronzowa i pięknie rzeźbiona. Za naszem przybyciem napełniono ją przedewszystkiem nowym żarem z cieniuchnych gałązek ilmowych lub wierzbowych, płonących jak słoma bez swędu i dymu, lecz mało dających ciepła. Duże okna, zaklejone papierem, nie przysparzały ciepła. W mrozy, w fanzach daurskich panuje przykre zimno. Co do czystości, przyznać muszę, że nie jest czysto, ale przytoczę słowa rosyjskiego włościanina, który bywał w Chinach i Mandżuryi:
„Znacznie czyściej, niż u nas. W chacie Daurzy i Chińczycy nigdy nie trzymają bydła; nie palą, więc niema dymu; nie plują na podłogę, zamiatają ją codzień przynajmniej raz, a często i więcej razy, i codzień wietrzą. Pościel zrana wynoszą na
Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/95
Ta strona została uwierzytelniona.