nadrzeczna korzystała za zgodą Chińczyków z ich gruntów, po części darmo, po części za małe wynagrodzenie. Powstały nawet wioski rosyjsko-chińskie w granicach Chin. Stada, bydło, konie kozackie pasły się u Chińczyków. Trwało to do wojny ku zobopólnej wygodzie. Lecz obecnie zmieniło się położenie. Rząd chiński zabronił dzierżawić grunta, nałożył cło na bydło i natychmiast ceny mięsa w Błagowieszczeńsku podskoczyły do 25 kop. za funt. Chińczycy śpieszą się z kolonizowaniem pobrzeża Amuru. Obecnie my się temu opieramy, zmusiliśmy ich znieść cło od bydła i zboża, lecz z wycofaniem wojsk tłumy Chińczyków zaleją pogranicze. Wystarcza, aby Chiny zamknęły pogranicze, a ludność nasza i nasze wojska znajdą się w ciężkiem położeniu. Tymczasem dolina Amuru pochłonęła dużo naszych sił i kapitałów. Jest tam znaczny procent ludności rosyjskiej, są bogate kopalnie złota, są miasta, fabryki, parowce... wreszcie przyzwyczailiśmy się uważać tę ziemię za naszą... Niełatwo rozwiązać tę kwestię, gdyż każda rzecz ma swoją konsekwencyę. Ma ją również i zabór... ten pierwszy, początkowy zabór... Obecnie nie mamy wyboru. Albo musimy wyrzec się kolei, portów i straconych na nie pieniędzy, ustąpić z nad Amuru, z kraju Usuryjskiego, zerwać
Strona:Wacław Sieroszewski - Na daleki wschód - kartki z podróży.djvu/98
Ta strona została uwierzytelniona.