Strona:Wacław Sieroszewski - Na wulkanach Japonji.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

weźmiemy miednicę pełną wody i wzruszymy nią, to woda wychluśnie z niej bardzo wysoko. Wyobraźmy sobie, że wstrząśnieniu ziemi ulegnie taki rezerwoar wody, jak Ocean Spokojny, który ma 8 km. głębokości w miejscach wstrząśnięcia. Na tych ośmiu kilometrach głębokości nagle zaczyna ziemia drgać. Woda wtedy cofa się w tył od brzegu, i odchodzi na kilka a nawet kilkanaście kilometrów. Widzimy nagie skały, lasy wodorostów, widzimy ryby i potwory morskie, pełzające w mułach... Woda cofa się, pozostawiając obnażone dno... Mieszkańcy wiedzą, co to oznacza, uciekają więc przerażeni w góry, byle jak najdalej od brzegu. Bo niewiadomo nigdy, jak daleko sięgnie to, co odeszło. Lecz rzadko kto jest w stanie ujść przed pościgiem morza. Za chwilę, w mgnieniu oka już idzie na brzeg z powrotem wzdęta, olbrzymia, na kilometry wznosząca się góra wodna i uderza o brzeg, daleko rozlewając się, zatapiając miasta, miasteczka, wsie, niszcząc pola, zmywając ziemię, porywając nawet skały... Wtedy właśnie giną tysiące ludzi. W ten sposób zginęła Jokohama, w ten sposób zalane zostało Tokio. Ale to jeszcze nie wszystko. Pożar, który zwykle towarzyszy trzęsieniu ziemi, powstaje z wydobywających się oparów gazowych, albo z popękanych rur gazociągów, z których wydobywający się gaz zapala się od byle iskry.