Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/226

Ta strona została przepisana.

w lesie i znosiła na miejsce okorzone okrąglaki na walce i podkłady.
W ogromnych kotłach warzono smołę, i dym czarny pachnący kłębił się i rozwłóczył po brzegu długiemi smugami. Koło szopy, w zbudowanych naprędce piecach, pieczono pośpiesznie chleby z resztek mąki.
Aby zwiększyć jego ilość, kazał Beniowski do zaczynionego ciasta dodawać gotowanych słodkich bulw, jakich mu niemało dostarczyli wyspiarze, z początku darmo, a następnie wzamian za towary.
Inną kompanję majtków z sieciami i niewodami wysłał Beniowski w towarzystwie doświadczonych krajowców, za zgodą Taju, na rybołówcze tonie.
Szła więc wytężona robota w obozie przez dzień cały pod opieką licznych i czujnych straży.