Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/276

Ta strona została przepisana.

czas słaniał się niepewnie po falach sam, jakby ochmielony.
Trzeba było zlustrować wyrządzone w składzie szkody i naprawić, co się jeszcze naprawić dało.
Nikt więc z załogi nie kładł się spać tej nocy. O północku Winblath doniósł Beniowskiemu, że, prócz wypitej wódki i rozkradzionych sucharów, rebeljanci odbili jeszcze czternaście beczek wody i, nie wiedząc pewnie co czynią, wytoczyli je tak, że kropli w nich nie zostało.
Beniowski wziął się za głowę.
— Jesteśmy zgubieni, jeżeli Opatrzność w szczególniejszej swej łasce nie pomoże nam w tem nieszczęściu!... — rzekł głosem złamanym.