Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/277

Ta strona została przepisana.




XXII.

— Co robić?... Niepodobna przecie dwu trzecich załogi trzymać w łańcuchach pod pokładem!... Trzeba ich żywić!... Trzeba ich pilnować!... Wtedy dla szczupłości sił i braku pokarmu nie uda nam się doprowadzić statku nawet do najbliższych wysp!... A co zrobimy, jeżeli wypadnie burza?... Nie damy sobie rady!... Będziemy musieli ich wezwać do pomocy!... Co się wówczas stanie, niewiadomo!... Rozdrażnieni i gorejący zemstą mogą się dopuścić najgorszych wybryków!... Co więc czynić?... — pytał Beniowski zebranych na naradę oficerów.
— Podzielić aresztowanych na kategorje, mniej winnych ochłostać, a winniejszych zepchnąć do morza!... — odrzekł głucho Panow.
Milczano przez długą chwilę.
— Zapewne, że to będzie najlepiej!... Raz zrobi się koniec z buntami!... — zgodził się Kuzniecow.
— Żadnego końca nie będzie!... — sprzeciwił się Chruszczów. — Zbyt mało jest tych najwin-