Powiodło się Beniowskiemu. Wiatr wprawdzie w czasie nocy wykręcił od zachodu i statek musiał lawirować w półwiatru, co opóźniało żeglugę oraz zwiększało pracę, lecz zato napędził chmur i sprowadził deszcz, z którego zebrano aż dwie beczki wody. Woda wprawdzie mocno cuchnęła dziegciem, jakim napojone było płótno żaglowe, służące do jej zbierania, ale mimo to możliwa była do picia, co odrazu dodało ducha załodze.
W dodatku Czurin przyznał się w wielkim sekrecie Beniowskiemu, iż, nie ufając załodze, ukrył na wszelki wypadek cztery beczułki z wodą za przepierzeniem w kajucie swej żony, które teraz na wspólny użytek z radością ofiaruje.
Beniowski kazał mu do czasu rzecz w tajemnicy zachować, aby nie zmniejszyć wśród załogi żarliwości w zbieraniu i oszczędzaniu wody.
Nazajutrz dzień również był pochmurny, mglisty i deszcz lał, jak z wiadra.
O pierwszej po południu zerwał się sztorm;