Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/53

Ta strona została przepisana.

— W czasie zamieszania, wywołanego alarmem, kilku tajnych stronników Izmaiłowa dostało się samowolnie na okręt... Dawno miałem ich na oku. Skoczyłem do nich i zacząłem im wyrzucać, że porzucili wyznaczone im posterunki oraz zajęcia. Chciałem ich nawet siłą zmusić do powrotu i w tym celu udałem się do Czurina, aby zameldować mu o ich postępku. Gdy wtem Andrejew zastępuje mi drogę i żąda, abym się do nich przyłączył, gdyż mają większość swoich na okręcie. „Nieostrożny Beniowski, śledząc cię na wśladzie statku, nas w lawizie zostawił w spokoju — powiedział mi spiskowiec — tymczasem myśmy tam sporo pozyskali stronników wśród marynarzy... Nic więc nam nie przeszkodzi zawładnąć teraz statkiem i, skoro Izmaiłow z Ziablikowem przybędą wpław z lądu, Czurina i Łoginowa aresztujemy i zamkniemy na dnie okrętu... Poczem w cichości czekać będziemy na powrót Beniowskiego i, gdy ten, nic nie podejrzewając, wstąpi na pokład, rzucimy się nań, zakujemy w łańcuchy. Wtedy niezwłocznie podniesiemy kotwicę, aby płynąć zpowrotem do Bolszej... Tam, skoro oddamy w ręce rządu tak ważnego przestępcę, winy nasze na pewno zostaną nam darowane, a nawet możemy oczekiwać niepłonnie nagrody, tem bardziej, że wielu wzięło udział w rebelji pod przymusem a nie z własnej ochoty.“ — Słysząc te słowa, przeraziłem się, gdyż istotnie byli w większości... Udałem więc pozornie, że plan ich pochwalam i przy-