kojowe ino żywi zamiary, w dowód czego kazał działa pokrowcami nakryć.
Ucieszył się Japończyk i, zaproszony, aby przybył co rychlej ze swymi przyjaciółmi, odpłynął pośpiesznie.
Beniowski kazał natychmiast wszystko na okręcie oczyścić, uporządkować i wyszykować na przyjęcie gości.
Zaledwie skończono przygotowania, dały warty znać, że płyną trzy łodzie. W każdej siedział wysoki urzędnik, co poznać można było po wielkim czerwonym parasolu z frędzlami. W jednym z przybywających poznał Winblath tego, którego widział w cytadeli.
Gdy weszli na pomost, kazał Beniowski ustawionym w szyk strzelcom sprezentować broń, a sam postąpił kilka kroków na spotkanie gości, przyciskając ręce do piersi, kłaniając się i powtarzając;
— Fiassi guzarimas!...
— Waa-szi gozarimasu!... — odpowiadali ci, również przysiadając, chyląc głowy i przyciskając ręce do piersi.
Wystrojony w niebieski żupan ze srebrnemu guzami, Bosakrow służył za tłumacza. Jakkolwiek ciemne były eksplikacje jego japońskiej konwersacji, porozumiewano się jednak niezgorzej przy pomocy min i gestów z dodaniem przekręconych japońskich i holenderskich wyrazów.
Japończycy mieli je za najczystszą rosyjską
Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/139
Ta strona została przepisana.