Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/141

Ta strona została przepisana.

na licach, piersiste oraz szerokie w biodrach, wprawiły w zdumienie i zachwyt Japończyków. Wciąż przysiadali i wciągali powietrze, wołając:
— Oja!...
Białogłowy były też ze swej strony niezmiernie zadowolone z uczuć, wywołanych u cudzoziemców, oraz z możności pokazania publicznie swych pleśniejących bezużytecznie strojów. Szczególniej Agafja przybrana była, jak prawdziwa księżna, w drogie robrony i atłasy. Brakowalo jedynie Nastazji, lecz nikt tego nie zauważył w powszechnej wesołości i ożywieniu z wyjątkiem Beniowskiego, w którego oczach prześliznął się chwilowy ból na widok urodziwego orszaku bez dziewczyny. Jednocześnie poczuł jakby uderzenie sztyletu zboku i, odwróciwszy głowę, spotkał się z zimnem spojrzeniem i szyderczym uśmiechem Stiepanowa.
Po odjeździe gości, jakby w nagrodę za godne ich przyjęcie, przybył nowy transport łodzi z żywnością, z beczkami wody i baryłkami gorzałki.
Nazajutrz Beniowski chciał koniecznie sam odwiedzić brzegi, ale Chruszczów, Kuźniecow, a szczególnie Panów oparli się temu, przekładając, że nie należy zbytnio dowierzać pięknym oświadczeniom zdradliwych zazwyczaj wyspiarzy.
Błądząc po pokładzie, gdzie próżnująca załoga urządzała rozmaite gry, nie mógł się oprzeć Beniowski pokusie zajrzenia do Nastazji. Drzwi