Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/147

Ta strona została przepisana.

dobny był do wyklejonego malowanemi papierami pudełka.
Dziewczyny, które im usługiwały na klęczkach, były niby śliczne motyle ze złożonemi skrzydłami. Wielkie kokardy ich kolorowych pasów ztyłu związanych, długie, zwisające z drobnych rąk rękawy sukien, wielkie szpilki, wetknięte w czarne, kunsztownie zaczesane włosy, czyniły je całkowicie podobnemi do tych wdzięcznych owadów.
Wzdychali zabawnie Boskarow i majtkowie, spoglądając drapieżnie na te wdzięczne postacie, pozostające na klęczkach u ich wezgłowi nawet w chwili, gdy kładli się spać.
Nie śmieli jednak nawet pożartować sobie z niemi, wstrzymywani surowym wyrazem twarzy i twardem spojrzeniem Beniowskiego.