nią możnych sąsiadów, o ich intrygach i walce z nimi skonfederowanych stronników niepodległości... Opisał moc, potęgę i zaborczość tych państw sąsiednich, ogrom ziem, zagarniętych już przez wschodniego sąsiada i ciągłe rozszerzanie przezeń granic.
— Już się oparli o morze Północne i Wschodnie... już chińskich sięgnęli granic, już mają Kamczatkę i nałożyli swą rękę na wyspy Aleuckie... a wciąż im mało... Marzą o Kalifornji, a zczasem przyjdą i do was, gdyż chciwość ich urzędników oraz pragnienie łupów granic nie zna!...
Z niezmierną ciekawością i uwagą słuchał mnich i zapytał:
— Więc ty nie jesteś Oros?... Więc walczyłeś z nimi?... Jakże się stało, żeś tu się znalazł?...
— Uciekałem od ich ucisku, jak ty z Tosa do Szimo!... Byłem ich jeńcem!...
Opowiedział dość szczegółowo cały przebieg swego uwięzienia, podróży, wygnania na Kamczatkę, buntu i wyzwolenia.
— Śpieszę do ojczyzny, lecz po drodze, przeciwnemi uniesiony wiatrami, z największą trwogą zawinąłem do japońskich brzegów...
— Czegóżeś lękał się w takim stopniu, jeśli sam w pokojowych do nas przychodzisz zamiarach?
— Głoszą Hiszpanie, którzy z wami zdawna prowadzą handel, że rząd tutejszy każe mordo-
Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/150
Ta strona została przepisana.