Dokoła dwora tyn...
Na tego ty na ostrokoły
Powdziewane perły-bisiory...
A pośród dwora
Chata bogata...
Bobrami kryta,
Lisem podbita,
Sosrąb srebrem pobielany,
Piec polewany,
Podłoga słana
Barwnym kamieniem.
Na niej łożnica
Z jasnem złoceniem
Z firaneczkami
Z gazy tęczowej
I nóżeczkami
Z kości słoniowej...
Na wezgłowiach tam aksamitowych,
Na poduszkach edredonowych
Odpoczywa tam i męża czeka
Młoda małżonka...
Nie przyjdzie twój mąż,
Nie przyjdzie twój pan:
W czystem polu leży cicho,
Krew mu płynie z ran...
Właśnie Beniowski, lustrujący roboty, zbliżał się ku nim wraz z Chruszczowem, gdy, usłyszawszy, co śpiewają, spochmurniał nagle i zawrócił ku lasowi.
— Pójdziemy obaczyć te zachwalane bogactwa wyspy!... — ozwał się z cierpkością w głosie.
— Sam chciałem cię o to prosić, gdyż nie widziałem jeszcze lasów tropikalnych!... — odrzekł łagodnie Chruszczow.