Cały czas do samego odjazdu stryj był dla niego niezmiernie dobry. Dodawał mu otuchy, radził, aby nie odwiedzał teraz żony i nie roztkliwiał się daremnie i podarował mu starego Chakki, niewolnika, którego był nabył wraz z gospodarstwem a który należał od niepamiętnych czasów do rodziny Kimów i młodego Kim-ki wypiastował na ręku. Wprawdzie sługus był już bardzo stary, w polu pracować nie mógł, lecz zato i jadł niewiele, gdyż miał popróchniałe zęby. Pamiętał on dobre czasy Kimów i młodość spędził w stolicy, więc przedstawiał znaczną wartość dla młodzieńca, jako doradca i orędownik. Wiedział, jak powinien zachowywać się sługa możnych ludzi i co podtrzymuje blask rodu. Za ten podarunek Kim-ki poczuł dla stryja niekłamaną wdzięczność. Rozstał się ze swym opiekunem i całą jego rodziną bardzo czule. Chakki również był