Strona:Wacław Sieroszewski - Ol-Soni Kisań.djvu/144

Ta strona została przepisana.

— Młody latami, ale rozumem jest może z nich najstarszy!...
— Nie bredź!... Trąci Japonią, jak stara flaszka wódką!...
— Cicho!... Miń-jok-ik mówi!...
— Uciszcie się!...
W ciszy, jaka ogarnęła skupionych słuchaczy? słabo rozbrzmiewał drżący, starczy głos Miń-jok-ika.
— ...a więc związek nasz powstał, aby utrwalić dwa najważniejsze czynniki, stanowiące o potędze i niepodległości narodu: po pierwsze, państwo nie powinno nawet pośrednio dopuszczać cudzoziemców do spraw administracyi narodowej...
— Eee! Czo-so!... — przytaknął zgodnie tłum.
— ...po drugie, samo powinno się wzmacniać przez mądrą politykę i utrwalenie praw w Królestwie...
— Czo-so!... — zabrzmiało o wiele ciszej i skromniej.
— Przyczyną założenia naszego związku była cześć i miłość dla Tronu i Jego Królewskiej Mości Najjaśniejszego Pana... Pragniemy wzmocnić serca ludu w tych czasach burzliwych, aby przez to utrwalić Dynastyę na Stolicy i ocalić niezależność narodu...
Cichy, pełen głębokiej czci, szmer przeleciał przez tłum. Mówca umilkł, oczy utkwił w bramie i cały tłum w tę stronę głowy obrócił.