Strona:Wacław Sieroszewski - Ol-Soni Kisań.djvu/149

Ta strona została przepisana.

wielkiej krainie Cichego Poranku, Dzo-siön!... Tysiące pokoleń żyło pod skrzydłem jej obyczajów, kwitnęło tysiące miast, powstawały nauki i sztuki. Dlaczegóż mamy zmienić rzeczy doświadczone w przeszłość na nieznane nam, na nie wypróbowane środki?!... Należy kochać się wzajem i dążyć do mądrości i jedności, a żadne potęgi nie zmogą nas... Niech na ołtarz ojczyzny możni niosą swe skarby, mądrzy wiedzę, biedni swe cierpienia, wieśniak swój ryż, niewolnik swą niewolę... Niech wszyscy czują dla siebie litość i wyrozumiałość, niech gniew zamieni się w łaskawość, pożądliwość w szczodrość, zawiść w życzliwość... Niech każdy umie zadowalać się kruszynami szczęścia jakie przyniósł mu los i znosić bez szemrania niepowodzenia... W udoskonaleniu się wewnętrznem, w dążeniu do równowagi ducha szukajmy poprawy obyczajów a nie w burzycielskich prawach i zamieszkach, rodzących złe namiętności i nieziszczalne nadzieje... Bądźmy mędrcami, gdyż życie jest krótkie i każda omyłka grozi nam gorszem wcieleniem po śmierci, oraz ukróceniem życia na sto dni albo lat dwanaście...
...Gdyż, pamiętajcie, że płynąć po falach i patrzeć w oblicze Drakona, jest cnotą rybaka, polować i nie lękać się nosorożców i tygrysów, jest zaletą myśliwca, spotykać niebezpieczeństwo z orężem w ręku i patrzeć na śmierć, jak na życie, jest obowiązkiem żołnierza, uznawać, że niedo-