Strona:Wacław Sieroszewski - Polowanie na reny.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

wych, zabrali się do wieczerzy, którą jednak spożywali z umiarkowaniem, po pierwsze — dlatego, że tak zwyczaj każe, po drugie — dlatego, że zapasów mieli niewiele, jak długo brodzić mieli po tajdze za zdobyczą, oszczędzali w obawie, że im nie wystarczy.
— Ty, Foka, nie pij zbyt wiele herbaty! — Zobaczysz, jutro biegać ci nie da! Od wody robi się człowiek ciężki; zatknie cię pod sercem, opuchniesz cały! — radził Ujbanczyk, układając się spać obok brata, który już się był rozebrał i nagi, jak z bronzu ulany, siedział na pościeli, patrząc w zamyśleniu na ogień. — Foka usłuchał, filiżankę do góry dnem przewrócił, czajnik od stawił, ale spać się nie zabierał, dotrzymując towarzystwa Niusterowi, który