Ta strona została uwierzytelniona.
w miejscowości Burunuk, o milę od miasteczka, dał mu jeden z krewnych żony starą jurtę na mieszkanie. Tuż za jurtą wznosiła się wysoko stroma góra, do połowy porosła modrzewiowym lasem i gęstym brzeźniakiem. Przed jurtą rozścielała się obszerna łąka, którą, podobnie jak u przewozu, oddzielało od rzeki pasmo lasu i nieprzebyte smugi splątanej łoziny. Na łące w różnych miejscach błyszczały tafle zamarzłej wody i lśniły się mokradła. Duże, długie, jak łacha rzeczna, jezioro wiło się wzdłuż gór tuż u ich podstaw. Gdy nazajutrz myśliwcy wyszli z jurty o świcie, Krasuski nie mógł wstrzymać wesołego okrzyku:
— Dzień będzie, panie Janie, jak złoto!
Powódź płytkiej białej mgły zale-